Hubert, Nika i niecodzienne zakończenie…



Hubert, Nika i niecodzienne zakończenie…



Jestem świeżo po lekturze kolejnego kryminału. Korzystając z okazji, że moja żona założyła bloga, w którym dzieli się swoimi przemyśleniami na temat przeczytanych lub upragnionych książek, postanowiłem dołączyć swoją subiektywną recenzją mojego pierwszego spotkania
z Katarzyną Bondą.


Sprawa Niny Frank to pierwsza, debiutancka powieść Bondy, znana od 2007 roku, jednak dla mnie nowa. Tytułowa Nina to postać owiana nutą tajemnicy. Sławna aktorka serialowa, gwiazda. przeprowadza się do podlaskiej wsi – z dala od wielkomiejskiego zgiełku. Czy jest to ucieczka od pracy, życia, czy od problemów z przeszłości? Ekscytacja mieszkańców Mielnika nad Bugiem, Tokar i okolic jest wielka – na ich ziemi zamieszkała odtwórczyni roli siostry Joanny, z lubianego przez wielu, popularnego serialu. Jednak Nina Frank nie integruje się
z tubylcami, a do swojej oazy dopuszcza głównie ludzi z tzw. branży, czyli polskiego show biznesu oraz figury z nim powiązane. Nika bynajmniej nie jest zakonnicą i nie jest też święta. Od czasu, do czasu do mediów przedostają się informacje o „drobnych” ekscesach głównej bohaterki. Mimo pozornej izolacji, niektórzy znajdują sposoby, by być bliżej swojej ulubionej celebrytki, oraz bardzo żywo się nią interesują. Pewnego dnia miejscowy listonosz znajduje ciało Frank w jej własnym domu – rozpoczyna się śledztwo w sprawie brutalnego morderstwa.

Do akcji wkracza komisarz Hubert Meyer, psycholog śledczy i policyjny profiler, który właśnie wrócił z międzynarodowego seminarium organizowanego przez FBI w Quantico. Przymusowy „urlop” spowodowany skomplikowaną sytuacją rodzinną – kłótnie z żoną, rozwód wiszący na włosku, walka o dzieci, zdrady, kochanki, niespełniona miłość, pracoholizm – sprawia, że Meyer trafia ze Śląska na Podlasie, prosto w wir jednego
z najtrudniejszych śledztw w swojej karierze. Z pozoru prosta sprawa- zatrzymano podejrzanego, zabezpieczono wiele śladów, w tym materiał genetyczny, wstępnie odtworzono przebieg zbrodni – staje się trudnym do zgryzienia orzechem.

Miejscowa policja, pod wodzą podkomisarza Genia Kuli, znajduje kilka ciekawych tropów. Istotne ślady kompletnie ignorują śledczy z Komendy Wojewódzkiej, którzy formalnie przejęła śledztwo. Meyer i Kula  wspólnie szukają rozwiązania coraz bardziej skomplikowanej zagadki, starają się dopasować każdy szczegół układanki, zwłaszcza,
że Białystok naciska na szybkie zamknięcie sprawy, typując kolejnych podejrzanych: męża ofiary – znanego prezentera telewizyjnego Mariusza Króla, miejscowego listonosza Jurkę, czy syna bibliotekarki Lidii – Borysa, ochroniarza z firmy, która wielokrotnie interweniowała w domu Niny Frank.

Jak? Dlaczego? Kto? Te trzy kluczowe pytania stawia policyjny profiler. Nie wszystkie odpowiedzi są jednak takie oczywiste. Po najprostszym, czyli po dogłębnej analizie śladów
i miejsca zbrodni, od włókien, odcisków palców, czy DNA, aż po badanie kątów rozprysku krwi, przychodzi czas na niezwykle trudne pytanie: Dlaczego? i Kto? Meyer tworzy raport
(psychologiczny portret sprawcy ), na podstawie zebranych dowodów, nie zawsze w sposób zgodny z policyjnymi procedurami. Jaki był motyw? Rabunek, czy atak psychofana? Zemsta, czy wypadek? Jakie sekrety skrywała Nika? Kim była ofiara? Co łączyło Frank z politykiem Jakubem Czernym? Co oznaczał tatuaż na głowie denatki, ukryty pod włosami, nie widoczny dla innych? Co ma z tym wspólnego jakaś runa?

Nic nie jest takim, jakie się wydaje. To, co proste, jest bardzo skomplikowane. Poznajemy wiele twarzy jednej osoby: wspaniałej aktorki w kryzysie, która skrywa więcej niż jeden sekret; policyjnego psychologa Huberta, oddanego funkcjonariusza w średnim wieku,
po i w trakcie, tak zwanych, przejść; prowincjonalnego kierownika komisariatu Kulę, czujnego i otwartego na myślenie miłośnika kryminałów oraz jego współpracowników; Lidię, bibliotekarkę o sercu anioła, która okazuje się zręcznym negocjatorem, oraz wiele innych osób, z których większość może rzucić inny cień na nieodkrytą tajemnicę.

Przyjemna powieść kryminalna, doskonale wpisujące się w całość fabuły elementy obyczajowe – nie obce wielu mistrzyniom gatunku, takim jak Camilla Läckberg, czy Tess Gerritsen. Zabawna w odpowiednich momentach, trzymająca w napięciu, intrygująca. Czasami dziwna, a niekiedy denerwująca , grająca na emocjach, wywołująca osobisty stosunek do części bohaterów. w Powieści Bondy nie brakuje również przeczuć, odnajdujemy w niej także wątek, no właśnie… fantastyczny?, baśniowy?, czy może metafizyczny? Skądinąd jest to jeden
z najśmieszniejszych fragmentów książki, nie jest to, ani żenujące, ani groteskowe – zwyczajnie dziwne, ale fajne.

I tu dochodzimy do sedna i zapowiedzianego już w tytule, niecodziennego zakończenia. Oprócz konwencjonalnego i żyli długo i szczęśliwie, ale nie wszyscy (R. A. Ziemkiewicz), pojawia się również zakończenie inne, niecodzienne, dziwne. Czy chcesz je poznać? Przeczytaj Sprawę Niny Frank, razem z żoną uważamy, że warto. I ja i mój Bukowy-Mool chcemy poznać dalsze losy komisarza Huberta Meyera oraz kolejne powieści autorki Maszyny do pisania. Kursu kreatywnego pisania (ale to już inna historia).

Mąż Bukowego Moola




Autor: Katarzyna Bonda
Tytuł: Sprawa Niny Frank
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Muza SA
Rok wydania: 2015
ISBN 978-83-7758-963-2

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CZAROWNICA - Camilla Lackberg

SYLFIDA- Agata Julia Prosińska

SZEPTUCHA - Katarzyna Berenika Miszczuk