TRYJON - Melissa Darwood





Pewnego dnia, młoda dziewczyna Mila budzi się w miejscu przypominającym zupełnie inny świat. Przerażona i zdezorientowana, nie pamiętając co działo się z nią przez ostatnie pięć lat, nie dowierza w to, że trafiła do pośmiertnego Tryjonu. Jedynym dla niej ratunkiem jest przyznanie się do zarzucanych jej zbrodni oraz skrucha- może dzięki temu uda jej się trafić do miejsca zwanego Wyspą Zbawionych? Problem w tym, że dziewczyna  od najmłodszych lat cierpi, jak jej samej się wydaje, na zaniki pamięci, a jej ostatnim wspomnieniem z życia jest telefon do psychologa. Ostatecznie w zaświatach Mila dowiaduje się, że cierpi na rozszczepienie osobowości, wynikające z traumatycznych zdarzeń jakich miała doświadczać od najmłodszych lat. Pięć odrębnych świadomości konkurujących ze sobą w umyśle nastolatki, popycha ją w końcu, już jako dorosłą kobietę, do zbrodni, z którą ma być osądzona w Tryjonie. 

W rozwikłaniu zagadki winy Mili pomaga Pretor Zachary, prowadząc dziewczynę przez rozmaite zakamarki Tryjonu, ukazując jej tym samym konsekwencje wyborów, których  ona sama może dokonać. Między dwojgiem bohaterów nawiązuje się nić przyjaźni, która trwa nawet w momencie gdy oboje, w niewytłumaczalny i niezwykły sposób, trafiają z powrotem do rzeczywistości.

Czy uda im się zaznać spokoju i szczęścia w realnym świecie?

Czy są skazani na Tryjon bez możliwości wyjścia na prostą?


Ileż to razy zastanawiałam się nad tym, jak wygląda życie po śmierci, chyba każdy z nas tak ma, szczególnie gdy odchodzi ktoś nam bliski. Bardzo chcielibyśmy wiedzieć jak to jest, zrozumieć, objąć naszym ograniczonym umysłem tak wielką tajemnicę. Nawet ostatnio, przypadkowo, spotkałam się z osądem, że to Bóg zabiera z tego świata... od razu to zdementowałam. Każdy kto się już urodził, kiedyś przecież umrze - logiczne. Ból jednak jest, nieważne jak bardzo pragmatyczne są nasze umysły. Wiedząc już co nieco o samej powieści, ciesząc się na dedykację od autorki, nie spodziewałam się tego, komu ona sama zadedykowała swoją powieść... lawinowo wróciły trudne wspomnienia, jednak Melissa Darwood szybko rozgoniła moje smutki. 
Z początku byłam przekonana, że to opowieść o nastolatce zmagającej się z życiem, cierpiącej z powodu wielorakiej osobowości. Przechodząc przez kolejne rozdziały odniosłam wrażenie, że jest to wizja zaświatów, tego co może nas spotkać po śmierci. W końcu jednak zdałam sobie sprawę z tego, że Tryjon jest powieścią o... 

Sprawdźcie sami ;)


Po raz kolejny Melissa Darwood zaskoczyła mnie i to bardzo pozytywnie- dziękuje za moc niezapomnianych wrażeń. Muszę przyznać, że autorka stawia sobie coraz wyżej poprzeczkę, a także nie zwalnia tempa. Dzieje się to nie tylko za sprawą swojej nieprzeciętnej wyobraźni, ale również dla tego, że w bardzo umiejętnie, płynnie oraz  lekkim stylem łączy ze sobą tak wiele gatunków literackich w jednej powieści i to do tego na różnych płaszczyznach. Wspominałam już chyba kiedyś, że przy powieściach Darwood trzeba myśleć? W przypadku Tryjonu też tak jest. To pełna głębokich przemyśleń oraz filozofii, historia miłości, opowieść o pokonywaniu własnych lęków oraz słabości, poszukiwaniu siebie, a także o tym, że każdemu należy się od losu tabula rasa...  

A czy wy też zastanawialiście się kiedyś, co jest po drugiej stronie...?



SZCZEGÓŁY:

TYTUŁ: TRYJON
AUTOR: MELISSA DARWOOD
WYDAWNICTWO: SQN
ROK WYDANIA: 2018
STRON: 300
ISBN: 978-83-8129-115-6




Komentarze

  1. Recenzja super. Książka czeka na półce, aczkolwiek nie wiem czy to moje klimaty, miałam do czynienia z wieloma młodzieżówkami, i żadna nie zrobiła na mnie WOW. Może po "Tryjonie" to się zmieni pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję😊mi się podobała, a wiadomo to kwestia indywidualna, polecam jednak serdecznie. A tak na marginesie to na mój gust nie jest to takie do końca młodzieżowe😉

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

CZAROWNICA - Camilla Lackberg

SYLFIDA- Agata Julia Prosińska

SZEPTUCHA - Katarzyna Berenika Miszczuk